06-05-2013

W dobie komputerów zainteresowanie lokalnym sportem zdecydowanie spada. Wielu ludzi wychodzi z założenia, że oglądanie miejskiej czy wiejskiej drużyny nie ma sensu, skoro mogą włączyć telewizor i obejrzeć zespół ze światowej czołówki. Są też przekonani, że ich wsparcie nie przyniesie żadnych korzyści. Co jest oczywistym błędem!

 

Zasada bowiem jest prosta - tam gdzie jest zainteresowanie, znajdą się i pieniądze. A pieniądze są do rozwoju owych drużyn niezbędne. Mogą zagwarantować dużo lepsze warunki treningowe, ale też na przykład możliwość udziału w rozgrywkach na wyższym szczeblu. Bardzo często się zdarza, że drużyna nie może walczyć w wyższej lidze nie dlatego, że nie ma umiejętności, lecz dlatego, że brakuje środków. Obecność jak największej ilości ludzi na meczach jest jak najbardziej pomocna, ponieważ przyciąga sponsorów, którzy mogą wesprzeć finansowo drużynę.

Istnienie takich klubów jest szczególnie istotne dla dzieci – gwarantuje im rozrywkę połączoną z aktywnością fizyczną oraz nauką działania w grupie. Pozwala rozwijać ich pasję na tyle, że niektórym umożliwia zrobienie kariery. Większość gwiazd dzisiejszego sportu wcale nie zaczynała w wielkich klubach, lecz w małych drużynach w rodzinnych miejscowościach. Dopiero wypatrzeni przez czujnych trenerów przenosili się do zespołów renomowanych i tam osiągali sukcesy zawodowe.

Mecz lokalnej drużyny piłkarskiej, koszykarskiej czy siatkarskiej jest naprawdę bardzo interesującym sposobem spędzania wolnego czasu! Sport wiąże się z emocjami, ten na niższym szczeblu również. To, że zespół nie jest w najwyższej lidze rozgrywkowej wcale nie musi oznaczać, że gra słabo czy brzydko. Identyfikacja kibiców z drużyną jeszcze te emocje wzmaga – cieszysz się po zwycięstwie, załamujesz po porażce. Zdecydowanie jest to ciekawa alternatywa wobec spędzania całego dnia nad książkami czy przed komputerem.

Ola Borowiec

zdjęcie: CC BY Pestka92, opr. Hubert Wasielewski