Frekwencja spada, młodzi ludzie przestają interesować się polityką, działaniem społecznym, w zasadzie przestają interesować się czymkolwiek. Co na to poradzić? Takim problemom wychodzi naprzeciw program Liga Młodych Wyborców, działający na terenie całej Unii Europejskiej. Mam niewątpliwy zaszczyt być jego ambasadorką i robić coś, żeby chociaż trochę poprawić sytuację. 

 

Można by pomyśleć, że jedna osoba nie zmieni wszystkiego, ale takich osób jak ja w całej Europie jest setki, jeśli nie tysiące. Wspólnym działaniem naprawdę możemy zrobić dużo, chociażby w swoich społecznościach lokalnych.

Jeżeli już mowa o działaniach, to przychodzi do głowy pytanie jakie te działania są? Pomysłów jest zawsze wiele – jedne mniej, inne bardziej realne, chociaż zawsze należy wychodzić z założenia, że nie ma rzeczy niemożliwych.

Ja w swoich działaniach postanowiłam skupić się na społeczności lokalnej z mojego miasta, głównie na uczniach szkół średnich. Jestem już po jednej dużej akcji, która nazywała się Zabierz rodziców na wybory. Podczas niej o funkcjonowaniu Parlamentu Europejskiego dowiedziało się około 150 osób, które wraz z koleżanką zachęcałyśmy do dalszego promowania tegorocznych wyborów europejskich. 

 

 

Czasu do wyborów coraz mniej, wchodzimy w gorący okres ostatnich tygodni, a przede mną jeszcze kilka dużych działań. Przede wszystkim zorganizowanie warsztatów dotyczących Parlamentu Europejskiego, które mają na celu uświadomienie młodych mieszkańców mojego miasta o tym, jak ważne decyzje zapadają w tym miejscu i jak bardzo zmieniają one naszą małą, lokalną rzeczywistość. Kolejnym krokiem będą debaty oksfordzkie, podczas których uczniowie rozważą pozytywne, jak i negatywne strony funkcjonowania Unii, a także poruszą inne tematy z nią związane. W planach mam również przeprowadzenie debat z kandydatami do Parlamentu Europejskiego, które dadzą młodym ludziom możliwość skonfrontowania swoich poglądów z politykami. Na koniec chcę zorganizować w swojej szkolę symulację wyborów, żeby pokazać, że głos jest ważny, ale musi on być przede wszystkim świadomy!

Czasami zastanawiam się, po co mi to wszystko. Mogłabym usiąść, tak jak niektórzy, i mieć to gdzieś. Jednak mam za dużą świadomość tego, jaki jednostka może mieć wpływ na otoczenie. Od kiedy zaczęłam interesować się jakimkolwiek działaniem i polityką, czyli na początku gimnazjum (teraz jestem w II klasie liceum), zawsze czytałam artykuły i widziałam te drastyczne statystyki z niską frekwencją, nie mówiąc już o frekwencji wśród młodych ludzi. Czasami zastanawiam się, z czego właściwie to wynika. Wydaje mi się, że Ci, którzy nie korzystają z możliwości oddania głosu, nie mają świadomości tego, jaki to wielki przywilej. Ja sama nigdy nie doświadczyłam władzy autokratycznej, ale gdzieś w mojej głowie jest ta myśl, że nie zawsze ludzie mieli wpływ na to, kto stoi na czele państwa, kto podejmuje decyzje i kto ich reprezentuje na arenie międzynarodowej. Dlatego kiedy przeczytałam o Lidzie Młodych Wyborców i zobaczyłam, że można aplikować o bycie ambasadorem stwierdziłam, że to dla mnie idealny projekt. Od razu zgłosiłam się mając już w głowie kilka pomysłów, które kształtowały się z biegiem czasu. 

Z jakim skutkiem działam dowiem się dopiero po ogłoszeniu wyników wyborów i ich frekwencji, ale zdaję sobie sprawę, że jeżeli chociaż jedna osoba więcej pójdzie na te wybory to już będzie sukces, niemniej myślę, że wszystkie kampanie profrekwencyjne, które nas otaczają, przyniosą o wiele większe efekty. Jednak jak będzie – zobaczymy. 

Na koniec zostawiam wszystkich Was z myślą, pytaniem – czy chcecie zmarnować swoją szansę na zmianę naszej rzeczywistości, zmianę, której chcecie? Zastanówcie się i odpowiedzcie sobie sami, czy warto wyrzucać swój głos do kosza. Przeczytałam gdzieś kiedyś takie bardzo prawdziwe słowa „Mój głos przecież i tak nic nie zmieni – pomyślały miliony Polaków”. Głosujcie! Ale pamiętajcie, róbcie to świadomie!

 

Ola Targosz

Ambasadorka Ligi Młodych Wyborców