Trwa rekrutacja na XXIII Międzyszkolne Regionalne Warsztaty Dziennikarskie w Bydgoszczy. Po raz kolejny młodzi ludzie z gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych będą zgłębiać tajniki dziennikarstwa. Na czym to wszystko polega, dlaczego warto się zgłosić – te pytania były świetnym punktem wyjścia do wspomnień dla uczestników i uczestniczek XVII edycji z grupy regionalnej, w tym także dla mnie.

Pierwsza edycja Międzyszkolnych Regionalnych Warsztatów Dziennikarskich ruszyła w 1992 roku z inicjatywy redaktora Mirosława Twaroga. Od tego czasu projekt ukończyło 1768 młodych adeptów i adeptek dziennikarstwa z Bydgoszczy oraz kilkudziesięciu miejscowości Kujaw, Pomorza, Warmii, Mazur i Wielkopolski.

Warsztaty budzą co roku zainteresowanie setek osób – widać to po liczbie zgłoszeń. Pierwszym krokiem na drodze do medialnej przygody jest wysłanie zgłoszenia. Kolejnym – kwalifikacje w Bydgoszczy.

- Pojechałam do Bydgoszczy pełna nadziei i obaw jednak ludzie od razu wydali mi się sympatyczni. W ramach zadania kwalifikacyjnego mieliśmy napisać w określonym czasie teksty na 2 tematy wybrane spośród kilku dostępnych. To był mój dzień. Słowa same wciskały mi się pod długopis, zalał mnie potok słów, emocji i pomysłów. Nawet było mi troszkę żal kiedy skończyłam pisać – mówi Justyna Zielińska.

Justyna, podobnie jak ja, była warsztatowiczką z grupy regionalnej. Chociaż wszystkie grupy (niezależnie od tego, czy składały się z osób z Bydgoszczy czy spoza niej) miały taki sam program zajęć, to właśnie regionalni przez lata tworzyli swój własny, specyficzny klimat. Przez kilka miesięcy zrywali się w sobotnie poranki by dojechać na zajęcia. Niektórzy musieli przebyć setki kilometrów w pociągach, autobusach – nie zniechęcało to jednak nikogo, wręcz przeciwnie. Dla Justyny stało się okazją do rozwijania nowych znajomości – Dojazdy były dla mnie nieodłączną częścią warsztatów. Nigdy nie zapomnę stukotu kół pociągu. Podróż nie byłaby pewnie tak miła, gdyby nie Agnieszka, Kasia i Ola. Nigdy nie wiesz, jak blisko są ludzie, z którymi coś cię łączy. Okazało się, że z Olą i Agnieszką uczęszczamy do tej samej szkoły, a Kasia chodzi do liceum obok. Z nimi nigdy nie było nudno. 

Ludzie faktycznie byli jednym z ogromnych plusów sobotnich spotkań z dziennikarstwem - Młodzi dziennikarze okazali się otwarci i sympatyczni, nie krytykowali tego, co stworzył ktoś inny, co dla mnie było ogromnie ważne. Trzeba dodać, że spotykaliśmy się czasem po warsztatach i rozmawialiśmy na forum: stworzyliśmy w jakimś stopniu więź między sobą – mówi Agata Sobieszczyk. Osią przedsięwzięcia był jednak redaktor Twaróg, który wraz z innymi doświadczonymi dziennikarzami i dziennikarkami wprowadzał nas w świat prasy, radia i telewizji. Ci ludzie pokazali nam nie tylko techniczne aspekty pracy dziennikarskiej, przede wszystkim pokazali nam jej istotę - Warsztaty u Pana Twaroga to to, co ukształtowało mnie nie tylko jako dziennikarkę, ale i jako człowieka. Najważniejsze było przekonanie, że dziennikarstwo to służba, a dziennikarz nie ma robić kariery, tylko właśnie służyć społeczeństwu - wspomina Asia Radosz, która swoją dziennikarską przygodę kontynuuje jako redaktorka Magazynu Kontury oraz współpracując z Tygodnikiem Żużlowym.

Na zajęciach trudno się nudzić. To fantastyczna kompilacja historii dziennikarstwa, informacji o gatunkach i ich specyfice, anegdotach z pracy redakcyjnej oraz praktyki, w ramach której można się sprawdzić jako reporter prasowy, prezenter radiowy czy też operator kamery. Aby zaliczyć warsztaty trzeba również wykonać kilka „prac domowych” w postaci tekstów prasowych. Najlepsze z nich trafiają do warsztatowego pisma Pod Wiatr, które od niedawna z formy papierowej przekształciło się w formę elektroniczną (wszystkie dostępne numery znajdziecie tutaj).

Zgłoszenia na warsztaty można wysyłać do 10 września. Więcej informacji o rekrutacji i samych zajęciach znajdziecie na stronie Pod Wiatr. Dajcie sobie szansę na rozwój i dołączcie do wielkiej, medialnej rodziny – niezapomniane wrażenia gwarantowane! O czym do dziś pamięta Gustaw Nowak, student dziennikarstwa i dziennikarz studenckiego Radia Sfera? - Na zawsze zapamiętam Rydwany Ognia Vangelisa.

I ja je pamiętam. Towarzyszyły nam w każdym ważnym momencie warsztatów. Największą moc miały na zakończenie, podobnie jak krąg przyjaźni, gdy łapaliśmy się za ręce (warsztatowicze i warsztatowiczki ze wszystkich grup) i przesyłaliśmy sobie iskrę. Do dziś zresztą melodia Rydwanów towarzyszy mi na różnych etapach życia, już nie tylko związanych z dziennikarstwem. Może i Wy je usłyszycie? Trzymam kciuki!

 

Paula Langnerowicz

Zdjęcia: slider, treść - archiwum autorki, miniatura - podwiatr.pl)