„Następnego dnia wraz z przyjaciółmi postanowiliśmy zadziałać…”

Justyna Golonka jest młodziutką, wrażliwą, skromną i przesympatyczną 16 letnią dziewczyną. Mieszka w Kostrach - małej miejscowości pod Milanowem. Całą sobą zaangażowana jest w wolontariat, pomaganie innym i teatr. Nie brakuje jej zdolności liderskich i jest osobą bardzo aktywną. Co więc opowie nam sama o sobie i tym, czym się zajmuje?

Magdalena Sobczuk: Dlaczego zaangażowałaś się w wolontariat?

Justyna Golonka: Potrzeba osobista – bardzo chcę pomagać innym. To wspaniałe uczucie, kiedy widzę, że drugi człowiek jest szczęśliwy dzięki mojej pomocy. Pomagając innym cały czas uczę się wrażliwości na ludzką krzywdę, która tak naprawdę może spotkać każdego.

Czym zajmuje się Szkolny Klub Wolontariusza i jak udało Ci się go stworzyć?

Szkolny Klub Wolontariusza stworzyłam po II sesji Parlamentu Dzieci i Młodzieży Województwa Lubelskiego. Udało mi się zebrać grupę kolegów i jakoś ruszyliśmy. Mamy bardzo wiele pomysłów na nasze działania.  Jak na razie nasza grupa jest niewielka i pomagamy głównie naszej okolicy, ale liczę, że klub będzie powoli się rozrastał. Zajmujemy się m.in. prowadzeniem zajęć z niepełnosprawnymi dziećmi oraz spotykaniem się z osobami starszymi w domach samotnej starości. Nasza pomoc jest bardzo prosta - polega na wspólnie spędzanym czasie i rozmowie.

Jakie są Twoim zdaniem cechy idealnego wolontariusza?

Wytrwałość, wrażliwość i bezinteresowność. Idealny wolontariusz dąży do wyznaczonego celu, ma bardzo silną motywację i jest odporny na porażki i niepowodzenia.

W ostatnich miesiącach zajmujesz się zbiórką pieniędzy na rzecz rodziny swojej koleżanki. Mogłabyś powiedzieć więcej na ten temat? Jak to się zaczęło i kto pomógł?

Zaczęło od bardzo przykrego wydarzenia - spalenia się domu mojej koleżanki, w którym mieszkała cała jej pięcioosobowa rodzina. Jest to bardzo biedna rodzina, która samodzielnie nie byłaby w stanie sobie poradzić, więc następnego dnia wraz z przyjaciółmi postanowiliśmy zadziałać i za zgodą sołtysa zorganizowaliśmy zbiórkę najpotrzebniejszych rzeczy w okolicznych wsiach. Centrum zbiórki były Kostry i miejscowa remiza, gdzie dary zbierane były codziennie. We wtorki i czwartki zbieraliśmy je również w sąsiedniej wsi - Rudnie. Dyżurowaliśmy codziennie przez całe ferie. Nagłośniliśmy sprawę w mediach. Zaczęliśmy zbierać pieniążki na odbudowę domu, udało nam się pozyskać fundusze ze zbiórek w kościołach oraz szkołach. Dzięki temu rodzina otrzymała już sporo rzeczy materialnych i pierwsze pieniążki trafiły na specjalnie założone na ten cel konto.  Moja rola w tym działaniu polegała na koordynacji prac, ale nic nie odbyłoby się bez pomocy moich przyjaciół - Kamila, Karola, Adriana oraz pani Marty.

Jak wyglądała współpraca Twoja i Twojej grupy z mediami, bo wiem, że bardzo pomogła Wam ona w całej akcji?

Wraz z moim kolegą - Damianem staraliśmy się poinformować o naszej akcji jak największą liczbę mediów za pomocą e-maili. Dzień później odezwała się do nas TVP Lublin. Nakręcili z nami krótki, 10 minutowy reportaż. Po kilku dniach pokazany został on również w „Ekspresie Reporterów” w TVP2.  Zaraz po tym dostaliśmy mnóstwo telefonów i bardzo miłych e-maili od ludzi, którzy chcieli pomóc poszkodowanej rodzinie smiley

Co było najtrudniejsze w zorganizowaniu zbiórki pieniędzy?

Co najdziwniejsze sama organizacja nie była taka trudna. Kilka spotkań, telefonów i e-maili wystarczyło i przyniosło konkretne rezultaty. Najtrudniejsze było to, aby dotrzeć do ludzi. Najbardziej pomógł nam w tym reportaż, ponieważ wywołał wśród widzów ogromne wzruszenie i emocje.

Mogłabyś opowiedzieć coś o swoich powiązaniach z teatrem?

Od pierwszej klasy gimnazjum należę do szkolnego koła teatralnego „Kołek w płocie”, które działa pod kierunkiem pani Marzeny Zawiszy. Występujemy na większości przeglądów teatralnych i uroczystościach w okolicy. Nasze próby odbywają się w GOK-u, nawet w wakacje. Wielokrotnie reprezentowaliśmy naszą gminę. A ja lubię grać i recytować smiley

W Twoim życiu pojawił się ostatnio epizod związany z Parlamentem Dzieci i Młodzieży Województwa Lubelskiego. Dlaczego się tam znalazłaś i w jaki sposób chcesz tam działać?

Moja kandydaturę zgłosiła szkoła, a później udało mi się wygrać wybory. Działam tam pod kierunkiem pana Juliusza Bzówki, który jest moim opiekunem. Od zawsze chciałam pomagać innym, a w Parlamencie uczę się bardzo wielu nowych rzeczy, zdobywam nowe umiejętności i poznaję wielu nowych ludzi, co jest niewątpliwie bardzo ważne. Jestem przewodniczącą wiejskiej szkoły, gdzie mamy bardzo zdolną młodzież, której brakuje warunków do odpowiedniego rozwijania swoich pasji. Myślę, że działając w Parlamencie w pewien sposób im pomogę, organizując chociażby wymianę międzyszkolną lub przynosząc na grunt szkolny nowe pomysły.

Jakie masz plany na najbliższą przyszłość i z czym są związane - Parlamentem, teatrem czy też z wolontariatem?

Po skończeniu gimnazjum planuję rozpocząć naukę w liceum ogólnokształcącym. Interesuje mnie profil menadżerski, ale na pewno nie zapomnę o działaniach na rzecz innych.  Będę działać aktywnie w zarówno w Parlamencie, wolontariacie, jak i w teatrze. :)

Na koniec opowiedz, co motywuje Cię do działań na rzecz innych.

Moją największą motywacją do działania jest właściwie chęć pomagania innym. Największą radość sprawiają mi udane akcje i moment, kiedy widzę, że udało mi się komuś pomóc. Wiele zawdzięczam, też moim przyjaciołom, z którymi spędzam czas na rozmowach i spotkaniach. Przez wspólne angażowanie się w niektóre sprawy stajemy się lepsi i bardziej odporni na to, co robimy i czego się podejmujemy. Wspólnie motywujemy siebie nawzajem, co jest dla mnie bardzo ważne.

Na koniec chciałam podziękować Ci za rozmowę i życzyć powodzenia w dalszej zbiórce pieniędzy na rzecz rodziny Twojej koleżanki i Twoich innych działaniach!